Zdrowych Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku 2018 roku życzy
Zarząd
Stowarzyszenia Rodów Grodzieńskich
Zdrowych Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku 2018 roku życzy
Zarząd
Stowarzyszenia Rodów Grodzieńskich
Szanowni Państwo,
Mamy zaszczyt i przyjemność poinformować,
iż w dniach
31.05 – 03.06.2018 roku
w Centrum Turystyczno – Pielgrzymkowym w Świętej Wodzie (Wasilków k/Białegostoku)
odbędzie się
Serdecznie zapraszamy nie tylko członków Stowarzyszenia Rodów Grodzieńskich,
ale również sympatyków Kresów.
Program Konferencji przedstawia się następująco:
czwartek 31 maja:
piątek 1 czerwca:
sobota 2 czerwca:
niedziela 3 czerwca:
Orientacyjny koszt 412 zł + 200 zł (wyjazd do Grodna) od osoby – wymagane jest posiadanie ważnych paszportów. W cenie ujęty jest koszt zakwaterowania
(pokoje 2-3 osobowe) oraz całodziennego wyżywienia.
Zgłoszenia prosimy kierować do 31 XII 2017 roku na adres mailowy:
Zainteresowanych prosimy również o wpłatę zaliczki w wysokości 200 zł
do dnia 30 III 2018 roku na rachunek bankowy Stowarzyszenia Rodów Grodzieńskich 77 1750 0012 0000 0000 3791 5629
W tytule przelewu prosimy wpisać: „PRZEDPŁATA NA I KONFERENCJĘ RODÓW GRODZIEŃSKICH”. W przypadku rezygnacji z uczestnictwa zaliczki nie będą zwracane. Szczegółowy program konferencji zostanie opublikowany w późniejszym terminie na stronie internetowej Stowarzyszenia.
Z poważaniem
Zarząd
Stowarzyszenia Rodów Grodzieńskich
Bajki, mity, legendy i inne mniej lub bardziej prawdopodobne opowieści – bez nich życie każdego narodu wydaje się bezbarwne. Rozpoczęliśmy właśnie serię wydawniczą „Grodzieńszczyzna w mitach, legendach i przedziwnych opowieściach…”,
w której zamierzamy przedstawiać cykliczne publikacje związane z powyższą tematyką. Odnajdziemy w nich tematy zaczerpnięte z dzieł Jana Karłowicza, Michała Federowskiego, Antoniego Józefa Glińskiego, Władysława Weryha, ale także opowieści budowane na podstawie ksiąg metrykalnych i innych dokumentów historycznych obrazujących życie
w danej epoce. Raz na jakiś czas planujemy wydać zebrane materiały w tradycyjnej formie książkowej. Zapraszamy gorąco do lektury pierwszej publikacji z tej serii:
Cmentarz Farny w Grodnie – tam w jednej z opuszczonych i zaniedbanych cmentarnych alei odnajdujemy grób Izydora Rzodkiewicza… Na tablicy wkomponowanej w granitowy surowy pomnik widzimy zdjęcie zmarłego w mundurze policyjnym – niestety częściowo zniszczone i nieczytelne. Poniżej tragiczny finał młodego, zaledwie 27-letniego życia spisany na granitowej płycie…
Ś.P.
IZYDOR RZODKIEWICZ
POSTERUNKOWY POLICJI PAŃSTW.
ZGINĄŁ ŚMIERCIĄ CHWALEBNĄ
W OBRONIE WSPÓŁOBYWATELI
WE WSI ZARUBICZE, GMINY INDURSKIEJ
DNIA 3 MARCA 1933 R. MAJĄC LAT 27
CZEŚĆ OFIERZE OBOWIĄZKU.
KOLEDZY ORAZ SPOŁECZEŃSTWO INDURY I OKOLIC.
Poznajemy funkcjonariusza przedwojennej Policji Państwowej, który „zginął śmiercią chwalebną w obronie współobywateli we wsi Zarubicze”. Pomnik wystawiają „koledzy oraz społeczeństwo Indury i okolic”.
Co się wydarzyło 3 III 1933 roku i jaka tragiczna historia związana była z tym dniem i miejscem? Jaką tragedię zapisano na tej nagrobnej płycie?
Zarubicze – wieś i folwark położone o 8 km. od Indury, przynależne do parafii odelskiej. Wchodziły w skład dóbr Bojary należących w tamtym czasie do rodu hrabiów Krasińskich – w 1927 roku 150 hektarów z tych dóbr obieła reforma rolna. We wsi szkoła powszechna
i stacja pocztowa. W okresie przedwojennym zarówno Indura, jak i okoliczne wsie – w tym Zarubicze, odgrywały dosyć istotną rolę w strukturach Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi (KPZB). Już pod koniec lat dwudziestych utworzono tu silny „rejkom”, który skomunizował skutecznie kilka okolicznych wiosek. Miejscowa biedota pochodzenia białoruskiego oraz mieszkający tam Żydzi sympatyzowali z bolszewikami,
a do odrodzonego państwa polskiego czuli wielką niechęć, traktując ludność pochodzenia polskiego jako najeźdźców. Wśród nich był Kazimierz Rogaczewski – Żyd…
Komendantem posterunku Policji w Indurze był wówczas przodownik Jan Branicki,
a jednym z kilku posterunkowych Izydor Rzodkiewicz, wówczas 27-letni młodzieniec. Praca policyjna zarówno współcześnie, jak i dziesiątki lat temu opierała się na podobnych zasadach – każde doniesienie należy sprawdzić. Tak też uczyniono…
Piątek 3 III 1933 roku, godziny poranne – do wsi Zarubicze, odległej o 8 km od Indury, udaje się przodownik Branicki, a wraz z nim posterunkowy Rzodkiewicz. Była to zapewne jedna z wielu rutynowych akcji związanych z tropieniem poszukiwanych komunistów. Można przypuszczać, że policjanci udając się do Zarubicz zakładali, że i tak Rogaczewskiego tam nie znajdą. Jednak policyjna praca wymagała sprawdzenia każdego tropu…
Gdy weszli do domu, w którym miał się ukrywać poszukiwany, spotyka ich tragiczna
w skutkach niespodzianka. Rogaczewski nie wydaje się być zaskoczony niespodziewaną wizytą – policjantów wita ostrzałem z rewolweru…
Przodownik Branicki zostaje ranny w głowę, a od niechybnej śmierci ratuje go policyjna czapka, którą miał na głowie, a dokładnie metalowy otok daszka, od którego odbija się kula, tracąc swój śmiertelny impet. Posterunkowy Rzodkiewicz otrzymuje dosyć poważny postrzał w klatkę piersiową. Rogaczewski oczywiście zbiegł, pozostawiając na miejscu dwóch rannych policjantów. Branicki pomimo odniesionych ran w jakiś cudowny sposób
o własnych siłach powraca do Indury, gdzie zarządza pościg i ściąga pomoc dla rannego podwładnego. W tym czasie ciężko rannym Rzodkiewiczem zajęła się miejscowa nauczycielka, która udziela mu pierwszej pomocy. Dla pełności obrazu można dodać,
że ową nauczycielką była panna Szczęsnowicz. Na zdjęciu poniżej widzimy Szkołę Powszechną w Zarubiczach i nauczycielkę, która próbowała ratować życie posterunkowego. Zdjęcie zostało wykonane w 1933 roku, być może z powodu opisywanych wydarzeń.
Ciężko rannego Izydora Rzodkiewicza przewieziono do szpitala w Grodnie,
a za Kazimierzem Rogaczewskim zarządzono pościg.
Finał tych wydarzeń zostaje zapisany na granitowej płycie cmentarnej – posterunkowy Izydor Rzodkiewicz umiera tego samego dnia. Z treści wykutych w kamieniu słów można założyć, że nasz bohater poświęcił swoje życie służbie, w której nie było miejsca, ani czasu na założenie rodziny. Być może kiedyś uda nam się ustalić więcej informacji o jego życiu…
W dniu dzisiejszym ukazała się pierwsza publikacja związana z projektem „Ocalić od zapomnienia”. Jej tematem jest Muzeum Historii Miasta Grodna Janusza Parulisa – prawdopodobnie jedyne białoruskie muzeum pozostające w prywatnych rękach. Dlaczego warto i trzeba ocalić od zapomnienia tego człowieka i miejsce dowiedzą się Państwo
z publikacji (do bezpłatnego pobrania).
Zapraszamy również na wirtualną wycieczkę po tym jakże niesamowitym muzeum…
W sierpniowym numerze Miesięcznika Genealogicznego „MORE MAIORUM” – Nr 8(55)/2017, redagowanym przez Alana Jakmana, zamieszczono wywiad z wiceprezesem Stowarzyszenia Rodów Grodzieńskich. Wywiad dotyczył głównie działalności Stowarzyszenia, ale także poruszał zagadnienia związane z historią Grodzieńszczyzny oraz problemy badań genealogicznych na tych terenach…
Wywiad ukazał się pod trochę przewrotnym tytułem – „Chcemy przywrócić tożsamość Grodzieńszczyzny”. Być może warto trochę to wyjaśnić…
Statut Stowarzyszenia wymienia 23 zasadnicze cele działalności – każdy wydaje się równie ważny, więc ciężko będzie zdefiniować jeden główny cel. Wczytując się w poszczególne paragrafy statutu można dojść do wniosku, że podstawowym zamysłem Stowarzyszenia jest przywrócenie do naszego słownika, jakże zapomnianego słowa – Grodzieńszczyzna.
Od czasu, gdy określenie to funkcjonowało w potocznym języku i nie było niczym nadzwyczajnych przeminęły niezliczone lata i nastąpiły liczne zmiany ustrojowe.
Od powiatu grodzieńskiego w województwie trockim z czasów I Rzeczypospolitej, a więc Rzeczypospolitej Obojga Narodów przechodzimy do województwa grodzieńskiego z 1793 roku z ziemią grodzieńską, wołkowyską i sokólską, które zaledwie parę lat później stają się częścią Imperium Rosyjskiego Guberni Grodzieńskiej (zwanej wcześniej słonimską). W takim położeniu geopolitycznym Grodzieńszczyzna funkcjonuje przez kolejne 119 lat, czyli do 1915 roku. Po klęsce Rosji w czasie I wojny światowej, terytorium guberni staje się przedmiotem sporów między Polakami, Litwinami, Białorusinami i Ukraińcami.
To była właśnie Grodzieńszczyzna – tygiel wielu narodów, kultur i wyznań; arena ciągłych zmian geopolitycznych i niepodległościowych.
Na mocy traktatu ryskiego z 1920 roku znacząca część dawnej Guberni staje się oficjalnie częścią II Rzeczypospolitej. Pojęcie „Grodzieńszczyzna” przestaje być aktualne, odnosząc się w zasadzie do Grodna i okolic, które w tamtym czasie administracyjnie i gospodarczo uległy degradacji na korzyść sąsiedniego Białegostoku (tam przeniesiono m.in. siedzibę województwa). Za czasów II Rzeczypospolitej przywrócono nazwę własną „Kresy”.. .
Czy słusznie? W XVII i XVIII wieku pojęcie to oznaczało wąski pas ziem pogranicznych, zwanych potocznie „ukrainnymi” na których rozciągnięte były linie chorągwi. Grodzieńszczyzna w XX wiecznej postaci nie była jednak jakimś pasem przygranicznym, tylko prawie centrum odrodzonego państwa polskiego. Samo Grodno i jego okolice zamieszkałe były w znaczącej części przez Polaków i to w większości katolików. Pojęcie „Kresy” lub „Kresy Wschodnie” przyjęło się jednak w naszej świadomości i w zasadzie pozostaje w niej do dzisiaj. Niestety z pojęciem tym rzadko kiedy kojarzy się obszary rdzenie „grodzieńskie”. Mówiąc i pisząc o kresach każdy kojarzy je z lwowskimi batiarami, w rolę których przez lata wcielali się Szczepko i Tońko, z charakterystyczną gwarą lwowską, z cmentarzami na których spoczęli nasi bohaterowie narodowi, z tragedią wołyńską i smoleńską, z Wilnem… Głównie tam dostrzegamy i staramy się pielęgnować ślady polskości. Musimy jednak pamiętać, ze nie tylko tam była i jest Polska – oczywiście stwierdzenie „jest” nie odnosi się do granic geograficznych, ale bardziej do strefy mentalnej. Grodzieńszczyzna w naszym rozumieniu to bardzo szerokie pojęcie, które swoje odniesienie ma bardziej do czasów Rzeczpospolitej Obojga Narodów, niż do współczesności. Dzieje się tak dlatego, ponieważ na temat ten nie można patrzeć tylko
i wyłącznie geograficznie, ale trzeba również spojrzeć historycznie. Historycznie dlatego, że na przestrzeni wieków żyli tam tacy sami Polacy jak my – mówiący tym samym językiem, modlący się w znanym nam obrządku. Polacy, których historię można niejednokrotnie wywodzić od czasów bitwy pod Grunwaldem, a nawet i wcześniejszych. Współcześnie na obszarach nazwanych przez nas umownie Grodzieńszczyzną mieszkają dziesiątki tysięcy rodzin, w żyłach których dalej płynie „polski krew”, pomimo to, że już może nawet nie mówią i nie myślą po polsku. Część z nich nawet nie wie, że ich przodkowie należeli do dumnej polskiej szlachty, nie pamięta o tradycji rodowej, herbach. Pomimo tego, że każdy z tych rodów posiada kilkaset lat udokumentowanej historii nikt z współcześnie żyjących tego nie pamięta, a może nawet nie wie. Młodsze pokolenia nie znają już języka polskiego, a od „rdzennych” Białorusinów wyróżnia ich tylko i wyłącznie kultywowana wiara wyznawana przez przodków. Wszyscy oni pozostali wierni kościołowi rzymsko-katolickiemu i nie zmieniły tego, ani zabory, ani komunistyczny terror…
Kilka dni temu napisała do nas Pani Natella Malkarowa (Нателла Малкарова).
Ta jakże miła 67-letnia Pani o przecudnym imieniu mieszka u stóp Kaukazu nad rzeką
Terek (Północna Osetia-Alania). Jak tam zawędrowała i kiedy, niech na razie pozostanie
tajemnicą… Pani Natella napisała „od dawna interesowałam się genealogią swojej
rodziny i zawsze czułam w sobie krew polską, może dlatego znam trochę polski i bardzo tęsknię za tym krajem.” Od 47 lat pracuje w Muzeum Artystycznym we Władykaukazie.
W swoich prywatnych zbiorach posiada bardzo dużo zdjęć krewnych, ale także innych
zdjęć zrobionych w studiach fotograficznych Grodna. Komentując swoje hobby stwierdziła:
„często ludzie dziwią się skąd mam tyle zdjęć. A ja zawsze powtarzam wtedy słowa mojej
babci – główny skarb człowieka to zdjęcia krewnych, dokumenty i pamięć o przodkach” – jakże to piękne i prawdziwe słowa.
Zobaczmy fragment jej zbiorów…
Stowarzyszenie Rodów Grodzieńskich zainicjowane zostało w trakcie zebrania członków założycieli w Warszawie dnia 1 III 2017 roku. Grupę założycielską stanowili między innymi przedstawiciele i potomkowie rodów Ejsmont/Ejsmond herbu Korab, Tołłoczko/Tołoczko herbu Pobóg, Jurowski herbu Przyjaciel, Cypla herbu Kościesza, Sipowicz herbu Lis, Bylczyński herbu Dęboróg – wszystkie wymienione rody wywodzą się z szeroko pojętej Grodzieńszczyzny.
Formę prawną Stowarzyszenie uzyskało 28 VI 2017 roku. Podane daty opisują tylko wynik końcowy lecz początki miały miejsce już wiele lat wcześniej…
Tematyką Grodzieńszczyzny i rodów tam zamieszkałych na przestrzeni wieków jeszcze kilka lat temu zajmowała się zaledwie garstka pasjonatów historii
i genealogii. W tym miejscu należy wymienić takie osoby, jak: Rafał Jurowski
z Katowic, Ludwik Olczyk z Łodzi, Piotra Cypla z Warszawy, Leon Ejsmont ze Szczecina. Każdy z nich z osobna badał genealogię własnych rodów, których historia niejednokrotnie sięgała, co najmniej pięciu wieków. Z czasem okazało się,
że wszystkie rody szlacheckie Grodzieńszczyzny poprzez wielorakie koligacje
i pokrewieństwa to jedna wielka rodzina, której historię nie sposób badać
osobno. Gdy odnajdywano gdzieś w Polsce lub na świecie współczesne ślady jednego
z Jurowskich, Ejsmontów, Bylczyńskich czy Tołoczków, okazywało się,
że ich przodkowie historycznie mieli swoje korzenie nie gdzie indziej, jak tylko na Grodzieńszczyźnie. Ślad ich istnienia odnajdywano w księgach metrykalnych licznych parafii rzymsko-katolickich dawnych Dekanatów: grodzieńskiego, wołkowyskiego
i sokólskiego, a także księgach cerkwi greko-katolickich (unickich).
Wtedy właśnie zaczęto dostrzegać potrzebę szerszego spojrzenia w sensie
„Rody”, a nie pojedynczy „Ród” Grodzieński…
We wrześniu 2008 roku Leon Jarosław Ejsmont założył stronę internetową poświęconą rodowi Ejsmont herbu Korab. Podstawowym celem strony było dotarcie do jak największej grupy współrodowców (bez względu na pisownie nazwiska). Efekt został osiągnięty, czego rezultatem był zorganizowane w kolejnych latach zjazdy.
W dniach 26-28 VI 2009 w Mierkach k/Olsztynka odbył się I Międzynarodowy Zjazd Rodu Ejsmont herbu Korab i Rodów Spokrewnionych, na którym obecni byli przedstawiciele tego rodu zarówno z Polski, jak i Białorusi, Wielkiej Brytanii, Rosji, Włoch i Niemiec. Łącznie 80 osób Na zjeździe obecni byli również przedstawiciele innych rodów – Jurowski herbu Przyjaciel i Tołłoczko herbu Pobóg. Na zjeździe zaprezentowano książkę autorstwa Tadeusza Ejsmonta z Modlicy pt. „Ejsmontowie”. Rozstrzygnięto również konkurs na opowieść rodową. Laury zdobyli Wawrzyniec Ejsmont za „Wschodnie opowieści” (I miejsce), Albert Kraczkowski za „Dzieje rodu Ejsmontów spod Mińska na Białorusi” w języku rosyjskim (II miejsce) oraz równorzędnie III miejsce Ewa Witczak
za „Kronika rodzinna. Drzewo genealogiczne mojej rodziny: Koryckich i Eysmontów, album z 2004 roku” i Józef Rudzki za „Wspomnienia rodowe poczęte od Stefana Ejsmonta z roku 1840 w Kronice Rodzinnej”.
W dniach 25 – 27 VI 2010 w pałacu Drwalew odbył się II Międzynarodowy Zjazd Rodu Ejsmont herbu Korab i Rodów Spokrewnionych. Oprócz przedstawicieli rodu Ejsmont z całego świata obecni byli reprezentanci innych rodów, a także prezes Związku Szlachty Polskiej wielmożny pan Henryk hrabia Grocholski
i wielmożny pan Henryk Wąsowski. Zaprezentowano kolejną publikację autorstwa Tadeusza Ejsmonta z Modlicy. „Ejsmontowie herbu Korab”. Podjęto również decyzję
o powołaniu fundacji lub stowarzyszenia skupiającego nie tylko ród Ejsmont, ale także inne rody Grodzieńsczyzny – w sprawozdaniu ze zjazdu zapisano: „aby dopełnić debaty
i liczne uzgodnienia na temat powołania fundacji zostało ogłoszone co następuje: organizacją zajmie się Rafał Jurowski z Katowic dobierając sobie niezbędnych współpracowników, a nazwa będzie związana z rodami Grodzieńszczyzny.
W marcu 2012 roku Rafał Jurowski i Ludwik Olczyk założyli Forum Rodów Grodzieńskich oraz powiązany z forum portal internetowy Rody Grodzieńskie. Dołączył do nich Piotr Cypla i dziesiątki innych miłośników Grodzieńszczyzny, którzy dzięki forum i portalowi mogli wymieniać się wiedzą. W niedługim czasie forum liczyło kilkuset użytkowników, których obszar zainteresowań sięgał nie tylko Grodzieńszczyzny, ale szeroko pojętych obszarów dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego…Wtedy właśnie zaczęto pojmować Rody Grodzieńskie w odniesieniu nie tylko do szlachty, ale także rodów włościańskich, których historia okazała się równie długa i barwna.
Stowarzyszenie, jednak nadal istniało tylko w planach i umysłach garstki zapaleńców. Być może brak było odwagi do zmierzenia się z biurokratyczną machiną… Kolejne lata wypełniała żmudna praca związana z indeksowaniem ksiąg poszczególnych parafii, zbieranie i analizowanie źródeł historycznych i oczywiście liczne wizyty w archiwach kościelnych i państwowych, zarówno w Polsce, jak i na Białorusi i Litwie.
W 2014 roku z inicjatywy Haliny Majkowskiej z domu Tołoczko i Walentego Adamca na jednym z portali społecznościowych (nk.pl) powstało forum badające początkowo dwie
z linii rodowe Tołoczko – z Czech Zabłotnych oraz Miednik Wielkich w gminie Szumsk.
Z czasem na forum zebrało się dosyć liczne grono osób noszących nazwisko Tołoczko/Tołłoczko z całej współczesnej Polski. Pani Halina w czasie swoich badań doszła do wniosku, że korzenie większości rodów o których informacje zebrała wywodzą się
z dawnych obszarów wileńskich i grodzieńskich. W niedługim czasie na portalu genealogiapolska.pl powstały równolegle dwie bazy danych dotyczące rodu Tołoczko/Tołłoczko. Pierwsza z baz – prowadzona przez Panią Halinę, gromadziła informacje o rodzie z wszelkich zakątków Rzeczypospolitej Obojga Narodów, aż do czasów współczesnych (głównie wyznania rzymsko-katolickiego). Natomiast druga – prowadzona przez Pana Walentego, głównie potomków Nikity Tołoczko z Czech Zabłotnych (wyznania prawosławnego). Obecnie w obydwu bazach zgromadzono informacje o prawie 2 000 osób. Pobocznym, ale równie ważnym efektem działań Pani Haliny i Pana Walentego było zebranie informacji o repatriacji okresu powojennego oraz o miejscach pochówku setek osób i rodzin noszących przedmiotowe nazwisko…
W wielu poszukiwaniach informacji o rodzie Tołoczko/Tołłoczko wraz z Panią Haliną brał udział Piotr Cypla. Jego krewni i przodkowie byli skoligaceni z tym rodem już w XVI wieku i związek ten trwa do teraźniejszości. Razem mieszkali od wieków w takich okolicach szlacheckich Grodzieńszczyzny, jak Zapole, Tołoczki, Kotra…
W styczniu 2016 roku na portalu społecznościowym Facebook została założona grupa pt. „Tołłoczko – historia rodu” – dzisiaj licząca ponad 140 osób.
Z inicjatywy członków tej grupy – głównie przy olbrzymiej pomocy i zaangażowaniu Pana Zbigniewa Tołłoczko z Winnicy rozpoczęto organizowanie corocznych zjazdów rodu Tołoczko/Tołłoczko.
I Zjazd Rodu Tołoczko/Tołłoczko odbył się 23 I 2016 roku w Golądkowie
k. Winnicy . Zjazd skromny, bo zaledwie kilkuosobowy.
II Zjazd Rodu Tołoczko/Tołłoczko odbył się 4 II 2017 w malowniczej scenerii zamku w Pułtusku.
Zjazdy te nie były zapewne tak liczne i huczne jak w rodzie Ejsmontów, jednak mimo wszystko w znaczącym stopniu przyczyniły się do kultywowania
i propagowania tradycji rodowej. Obecnie członkami grupy są osoby z wielu stron świata – Białorusi, Litwy, Niemiec, Hiszpanii, Czech, Argentyny, Wielkiej Brytanii
i Stanów Zjednoczonych. W trakcie prowadzonych przez grupę poszukiwań genealogicznych wykazane zostały liczne koligacje z innymi rodami Grodzieńszczyzny,
np. Lisowskimi, Bylczyńskimi, Huszczami, Strupińskimi, Zapolskimi, Ejsmontami,
Cypla, Konstantynowiczami, Obuchowiczami, Cydzikami, Czerniewskimi, Winczami, Bohatyrowiczami/Bohaterowiczami, Trzeciakami, Klawe, Sipowiczami, Orechwami, Dawidowiczami, Grobickimi, Radziwanowskimi, Jurowskimi, itd.
Przez rok funkcjonowania opracowano wiele linii rodowych, zbudowano dziesiątki tablic genealogicznych i spisano kilkanaście różnego rodzaju publikacji, które w przyszłości staną się „Sagą rodu Tołoczko/Tołłoczko”. Na drugim zjeździe członków grupy rodowej w oparciu o wcześniejsze zamierzenia rodu Ejsmont oraz z inicjatywy: Haliny Majkowskiej z domu Tołoczko, Andrzeja Rybus-Tołłoczko, Piotra Cypla oraz Zbigniewa Tołłoczko podjęto decyzję o zawiązaniu stowarzyszenia skupiającego rody Grodzieńszczyzny.
W przeciągu miesiąca zamierzenia stały się faktem – w dniu 1 III 2017 roku odbyło się zebranie założycielskie Stowarzyszenia Rodów Grodzieńskich.
Warszawa, 1 III 2017 rok – zebranie założycielskie Stowarzyszenia Rodów Grodzieńskich
Tak w dużym skrócie wyglądały początki stowarzyszenia, które przez lata formalnie nie istniało – żyło jednak swoim powolnym rytmem w sercach i duszach wielu ludzi…
13 VII – niby trzynastka pechowa, ale w przypadku Stowarzyszenia Rodów Grodzieńskich tak się nie stało. Jesteśmy już oficjalnie funkcjonującym i zarejestrowanym Stowarzyszeniem:
KRS 0000684080
NIP 1182148297
REGON 367679556
Odbyło się zebranie Zarządu na którym podjęto kilka uchwał istotnych dla naszego Stowarzyszenia:
Oprócz tych niezwykle istotnych uchwał omawiano także sprawy organizacyjne:
Pozostało nam założyć rachunek bankowy i zacząć działać. Deklaracje członkowskie można będzie składać dopiero po założeniu rachunku. Wzory deklaracji zostaną opublikowane w najbliższym czasie.
W ramach Stowarzyszenia Rodów Grodzieńskich pragniemy rozpocząć serię wydawniczą pod roboczym tytułem „Zapomniana szlachta Grodzieńszczyzny”. Nie sposób opisać całego zagadnienia w jednym wydawnictwie, dlatego też będziemy realizować sukcesywnie, stosując ówczesny podział parafialny. Rozpoczniemy od parafii jezierskiej (Jeziory)
i zamieszkałej w niej szlachty z okolic Tołoczki, Bylczyce, Strupin, Orechwicze, Zapole, Huszczyce, Obuchowicze, Cydziki, Ejsmonty Nadtobolskie, Jurewicze, Starzyna, itd. Nazwy tych okolic mówią same za siebie – z nich przecież prastare polskie rody szlacheckie, takie jak: Tołoczko, Bylczyński, Orechwo, Strupiński, Huszcza, Obuchowicz, Cydzik, Ejsmont, Starzyński, Jurowski… Nie zapomnimy też o innych, którzy osiadli tam setki lat temu – tematem opracowań będą również takie rody, jak: Lisowscy i Sipowicze herbu Lis, Płońscy herbu Prus, Jodkowscy herbu Nałęcz, Cypla herbu Kościesza i dziesiątki innych, których w tym miejscu nie sposób wymienić.
Początek mamy już w zasadzie za sobą. W ostatnim czasie zostały zakończone prace nad publikacją o rodzie Lisowskich herbu Lis, których związek z parafią jezierską rozpoczął się w drugiej połowie XVII wieku i trwał nieprzerwanie do początków XX wieku. Publikacja powstała z inicjatywy prof. Andrzeja Lisowskiego i jego syna (również Andrzeja) i zostanie wydana ich własnym sumptem.
W zebraniu i opracowaniu materiałów o tym zacnym rodzie brali aktywny udział członkowie naszego Stowarzyszenia – Rafał Jurowski, Ludwik Olczyk i Piotr Cypla.
W niedługim czasie na łamach naszego portalu przedstawimy obszerne fragmenty…
Zapraszamy do zapoznania się z historią herbu Lis, opisem linii i gniazd rodowych Lisowskich oraz z wstępną informacją o Lisowskich z Grodzieńszczyzny.
Gorąco zapraszamy wszystkich zainteresowanych tematyką Rodów Grodzieńskich do aktywnego uczestnictwa w gromadzeniu materiałów źródłowych i pomocy w tworzeniu naszego wspólnego dzieła. Tylko tak możemy ocalić te rody od całkowitego zapomnienia…